Charakterystycznym elementem chińskiego porządku prawnego w zakresie prawa własności intelektualnej jest tzw. „Trademark squatting”, tj. nieuzasadnione rejestrowanie znaków towarowych przez osoby trzecie i sprzedawanie praw do nich ich pomysłodawcom z innych krajów. To duży problem od lat, a kazuistyka zna wiele znanych przykładów w tym zakresie. O chińskie znaki towarowe potknęły się takie giganty jak Apple, New Balance czy Bayer. Zagrożone są nie tylko najbogatsze spółki na świecie, ale zasadniczo każda spółka rozpoznawalna za granicą.
Problem bynajmniej nie pozostaje niezauważony przez Chiny. Chiński Urząd do Spraw Własności Intelektualnej (国家知识产权局, pinyin: guójiā zhīshì chǎnquán jú), w anglojęzycznym świecie znany jako CNIPA (China National Intellectual Property Administration) zasugerował możliwość ograniczenia tego procederu. W dniu 13 stycznia 2023 r. CNIPA opublikował projekt poprawki do ustawy o znakach towarowych Chińskiej Republiki Ludowej (tzw. projekt do zgłaszania uwag)[1].
Walka z obecną regulacją jest zrozumiała i rozsądna. Pomimo łatwej okazji do zarobienia znaczących sum przez uważnych mieszkańców Państwa Środka, a także możliwości wyrządzania sobie złośliwości przez konkurujące ze sobą zagraniczne podmioty – system ten ma niewielkie uzasadnienie i długofalowo działa negatywnie na image Chin na arenie międzynarodowej.
Już w 5 artykule projektu wprost wskazany jest bardzo zaskakujący przepis – wnioskujący o rejestrację musi korzystać ze znaku albo zacząć z niego korzystać w określonym przedziale czasu. Przepis nie wskazuje tego bezpośrednio, jednak naturalną konsekwencją będzie istnienie przepisów obligujących do koniecznego załączania odpowiednich dowodów na używanie znaku.
A co, jeżeli rejestrujący obieca i udowodni, że znaku będzie używał, a jednak nigdy tego nie zrobi? Artykuł 61 w projekcie odnosi się do tego bezpośrednio, wskazując, że rejestrujący po każdych 5 latach od daty przyznania znaku towarowego musi przedstawić oświadczenie o używaniu znaku towarowego lub uzasadnioną przyczynę nieużywania znaku towarowego w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Jeżeli rejestrujący nie złoży takich oświadczeń, będzie miał dodatkowe 6 miesięcy na dostosowanie się do wymogów ustawy. Jeśli tego nie zrobi – straci prawa do znaku. Dla wzmocnienia powyższego, nowy art. 22 aktualizuje definicję „złośliwych zgłoszeń znaków towarowych” w celu uwzględnienia zgłoszenia znaku towarowego „godzącego w interesie państwa, interesie społecznym i publicznym lub mającego inne poważne negatywne skutki”.
Nie jest to koniec rewolucyjnych zmian. Art. 10 projektu proponuje nową definicję ochrony znaku powszechnie znanego. Jeżeli znak towarowy jest powszechnie znany właściwemu kręgowi odbiorców, uprawniony może wystąpić o ochronę znaku powszechnie znanego zgodnie z przepisami ustawy, jeżeli uważa, że jego prawa są naruszane. Powszechność znaku towarowego potwierdzana będzie na wniosek stron jako fakt, który należy ustalić przy prowadzeniu sporów dotyczących znaków towarowych. Aby potwierdzić rozpoznawalność znaku towarowego, należy kompleksowo rozważyć takie czynniki jak stopień rozpoznawalności w społeczeństwie, okres korzystania ze znaku, zasięg geograficzny aktualnej ochrony i zasięg reklamy. Wpływ na powszechność znaku ma także jego faktyczna wartość, a także „inne czynniki, które sprawiają, że znak jest rozpoznawalny”.
Projekt przewiduje szereg kar za naruszenia w zakresie znaków towarowych. Co ciekawe i egzotyczne dla niechińskiego czytelnika, art. 87 projektu przewiduje obowiązkowe wprowadzanie wymierzonych kar do chińskiej bazy danych zaufania społecznego. Co szczególnie interesujące dla zagranicznego przedsiębiorcy – takie kary będą wymierzane także za działania przeciwko zagranicznym właścicielom znaków towarowych. Oznacza to w praktyce lepszą ochronę podmiotów zagranicznych.
Ilość znaków towarowych rejestrowanych w Chinach każdego roku stawia pod znakiem zapytania egzekwowalność takich przepisów. Niemniej, jest to bardzo restrykcyjne podejście do tematu, niespotykane wcześniej w chińskim prawodawstwie Sprawy z zakresu zajmowania cudzych znaków towarowych konsumują czas i środki urzędu, który mógłby skupić się na sensowniejszych czynnościach. Wydaje się więc, że w najbliższym czasie będziemy obserwować walkę z „trademarkowymi squatterami”.
Walka taka jednak może przebiec na naprawdę wiele sposobów. Jest szereg aspektów, które mogą rodzić uzasadnione wątpliwości. Przykładowo, słysząc o zbliżającej się regulacji w tym zakresie, zawodowi „squatterzy” zarabiający w ten sposób na życie mogą zostać paradoksalnie zmotywowani do zdwojenia wysiłków. Zdając sobie sprawę, że wkrótce stracą swoje źródło dochodu, niezaskakująca byłaby próba zarejestrowania znacznej nadwyżki znaków z nadzieją na korzystanie z nich jeszcze przez pewien okres czasu.
Pod znakiem zapytania pozostaje jakie narzędzia dostanie organ do rąk, o ile w ogóle jakiekolwiek. Może być tak, że na pryncypium z art. 5 Faktyczne działanie chińskich sądów w tym zakresie się skończy, a ewentualne spory przed organem albo sądem będą dopiero rozbudowywane o orzecznictwo.
Mając na uwadze ostatnie kilka lat chińskiego ustawodawstwa – osobiście raczej bym tego nie podejrzewał. Zazwyczaj, jeżeli duże planowane zmiany są przedstawione szerszej publice, co do zasady zostają one dopięte w zakresie ich głównego celu.
Ostatnim wątkiem pozostaje kwestia tego, kiedy prawo przestanie być draftem i wejdzie w życie, tego jednak powinniśmy w najbliższym czasie się dowiedzieć.
Prawo własności intelektualnej charakteryzuje się znaczną niepewnością i koniecznością każdorazowego indywidualnego rozważenia dużej ilości kwestii. Rozróżnienie w tym zakresie bywa sporym wyzwaniem, niezależnie więc od planów co do swoich znaków towarowych – chcąc je skutecznie chronić, zawsze warto porozmawiać o sprawie ze swoim prawnikiem.
[1] 国家知识产权局关于《中华人民共和国商标法修订草案(征求意见稿)》公开征求意见的通知https://www.cnipa.gov.cn/art/2023/1/13/art_75_181410.html
Artykuł autorstwa Karola Czekałowskiego