Chińska Republika Ludowa to gigantyczny, rozwinięty rynek, a oferowane przez chińskie spółki dobra praktycznie same pojawiają się w ofertach polskich przedsiębiorców. Czy to oznacza, że to zawsze najtańsza, najszybsza i najefektywniejsza opcja? Jak zawsze – to zależy czym jesteśmy zainteresowani. Chiński rynek ma swoją specyfikę, która z perspektywy polskiego przedsiębiorcy może być niezwykle interesująca – nie jest to jednak remedium i odpowiedź na każde możliwe zagadnienie. Czasami warto rozszerzyć swój horyzont i poszukać w miejscach nieoczywistych. Jeżeli planujesz więc zakup produktów z Azji w najbliższym czasie, poniższe rozważania mogą się okazać dla Ciebie przydatne.
Co kupować z Chin?
Polscy przedsiębiorcy Chiny znają jako producenta tanich towarów, źródło surowych materiałów w dobrych cenach, a w ciągu ostatniej dekady rynek chiński dał się poznać także jako lider nowych technologii. Drony, telefony, stabilizatory kamer, panele fotowoltaiczne – to wszystko dziedziny, w których chińskie spółki zdecydowanie dominują światową konkurencję. Ciężko byłoby podejrzewać, że inne kraje są w stanie zaoferować tańszy i lepszy produkt w tym zakresie.
W 2022 r. Chiny były trzecim co do wielkości partnerem kupującym towary z UE (9% całego importu) i największym sprzedawcą towarów do Unii (20,8% całego eksportu). Dane te mogą być istotne dla przedsiębiorcy chcącego wyczuć co jest dokładnie specjalizacją Chin. Specyfikę chińskiego rynku w zakresie importu i eksportu najlepiej obrazują poniższe dane Eurostatu:
Czego szukać poza Chinami?
Chiny mają jedną z najbardziej dominujących pozycji na rynku. Wraz ze wzmacnianiem się tej sytuacji, są w stanie coraz więcej wymagać. W konsekwencji nasuwa się pytanie o możliwości dokonywania zakupów w innych krajach Azji. Być może nie posiadają one wystarczająco sięgającego marketingu, a mogłyby zaoferować równie atrakcyjne towary, jednocześnie żądając mniejszej ceny, bądź generując mniej formalności?
Niewątpliwie w zależności od swoich potrzeb, każdemu krajowi należy przyjrzeć się z osobna. W zakresie outsourcingu produkcji albo zakupów z Azji, warto rozważyć m.in. takie kraje jak Wietnam, Indie, Filipiny, Tajlandię, Kambodżę, Malezję czy Indonezję. Każde z tych Państw ma niższą średnią płacę, a część chińskich przedsiębiorstw przeniosło swoje ośrodki do tych Państw jako reakcja na wojnę celną z USA. Większość z nich posiada znacznie lepszą sytuację demograficzną od Chin, co może przekładać się bezpośrednio na sytuację gospodarczą w niektórych aspektach (jak np. cena pracy). Dodatkowym aspektem może być większa swoboda w zakresie regulacji transportowych i celnych. Nie mniej, każda taka alternatywa przychodzi z konkretnym kosztem.
Możliwe jest, że będzie to wymagać mniej formalności, jednakże nie oznacza to, że można być w tym zakresie nieuważnym. Dobra umowa pozostaje podstawą. W niektórych przypadkach zauważymy znacząco obniżone wymagania w zakresie konieczniej do przygotowania dokumentacji – niemniej nie należy wchodzić na rynek nie konsultując się wcześniej z prawnikiem, w zakresie przygotowania analizy, rekomendacji i umowy w danej sprawie.
Przykład z doświadczenia
Sprawy dotyczące niewłaściwości produktu z Chin, którymi często się zajmuję, co do zasady charakteryzują się ujawnieniem faktu, że nieuczciwy sprzedawca wcale nie jest producentem towaru. Najczęściej nie mogąc sprostać wolumenowi zamówienia kupuje towar od innego podmiotu.
W tym kontekście interesujący może być problem, nad którym ostatnio miałem szansę pracować. Przedsiębiorca z Polski chciał kupić produkty medyczne w Chinach. Nieuczciwy chiński sprzedawca, jak się okazało, kupował ten towar w Wietnamie. Meritum problemu okazał się fakt, że pomimo przedstawiania się chińskiej spółki jako sprzedawcy, to chińskie orzecznictwo uznawało konkretną relację za umowę agencyjną. Brak umowy skutecznie uniemożliwił przyjęcie innej interpretacji. Tutaj należy wtrącić, że brak podpisanego kontraktu jest niestety bardzo klasyczny przy większości transakcji sprzedaży między przedsiębiorcami w Polsce i Chinach, a często ma to drastyczne skutki dla kupującego.
Niemniej, okazuje się, że ten konkretny produkt był znacznie tańszy w produkcji w Wietnamie – że opłacalnym dla chińskiej spółki było zamówienie go tam, naliczenie sobie prowizji i sprzedanie go z zyskiem do podmiotu w Polsce. Konsekwentnie więc okazało się, że Klient przez przypadek wdał się, wbrew swojej woli, w umowę sprzedaży z Wietnamskim podmiotem, gdzie podmiot Chiński był jedynie agentem. Poskutkowało to dodatkowym skomplikowaniem stanu faktycznego, o kolejny porządek prawny.
Nauką, którą należy wynieść, z tej sytuacji są dwie konkluzje. Po pierwsze, w Azji są kraje, gdzie niektóre towary są po prostu opłacalniejsze w produkcji. Warto się nad tym zastanowić i dać im szansę. Może okazać się, że niektórych ofert po prostu nigdy nie braliśmy pod uwagę. Po drugie – wymaga to bardzo dobrej znajomości warunków lokalnych. Rozumiem przez to nie tylko ceny produktów, ale także ich jakość, sytuację prawną kraju i egzekwowalność kontraktów, a nawet jego sytuację polityczną. Tylko w ten sposób jesteśmy w stanie zagwarantować sobie bezpieczeństwo swojego przedsięwzięcia.
Rzecz jasna, nie sposób jest dokonywać tego wszystkiego samemu. Absurdem byłoby oczekiwanie od przedsiębiorcy, że będzie znał sytuację każdego państwa, w którym planuje cokolwiek kupować. Dlatego też przed każdą transakcją warto nawiązać kontakt z kancelarią mającą wgląd na sytuację w całej Azji i zapytać o przygotowanie bezpiecznej umowy, która będzie gwarantowała funkcjonowanie w międzynarodowej sprzedaży. W ten sposób zespół osób specjalizujący się w prawie konkretnego kraju, a przy okazji przyzwyczajony do międzynarodowej współpracy będzie w stanie przygotować dla Ciebie idealne rozwiązanie, które zminimalizuje ryzyko.
Artykuł Karola Czekałowskiego