Import z Chin i pośrednik – to najczęstszy schemat zakupu tamtejszych produktów. Znaczna część polskich spółek sprowadzających towary z Chin nie kupuje ich bezpośrednio od producenta. Korzysta w tym celu z usług jakiegoś zaprzyjaźnionego podmiotu, który znajduje pożądany produkt w Chinach, sam go kupuje, a następnie sprzedaje z odpowiednią marżą do podmiotu polskiego. Chiński kodeks cywilny w art. 161 już w pierwszym zdaniu wskazuje, że osoby mogą korzystać z usług agentów. Chiński porządek prawny (tak samo, jak polski zresztą), nie ma nic przeciwko tego typu relacjom, a wręcz przeciwnie – bardzo często je domniemuje. Czasami niestety wbrew woli strony. Brak uważności w tym zakresie może szybko okazać się dość problematyczny.
Import z Chin a pośrednik – jak przebiega proces zakupu od tamtejszych producentów?
Najczęściej relacja ta wygląda w ten sposób:
Jest to bardzo praktyczna forma współpracy. Wiemy, że towar w dobrej cenie znajduje się w Chinach, ale często nie wiadomo jak go szukać. Dzięki posiadaniu znajomego pośrednika importu z Chin na miejscu ktoś zrobi za Ciebie analizę rynku, porówna oferty i wynegocjuje cenę. W założeniach jest to system, z którego każdy może skorzystać. Jak można się jednak spodziewać, jeżeli dojdzie do jakichś nieporozumień – pojawia się pytanie o to, jak rozłożone są odpowiedzialności.
Warto podkreślić już na starcie, że umowa agencji nie jest umową sprzedaży. Agent zakupowy to nie sprzedawca. Nie oferuje on towaru, a przyjmuje określone zlecenie. Tutaj – zlecenie na kupno towaru w Chinach i przesłanie do Polski. W tak opisanym przypadku w Polsce znajduje się zleceniodawca, czyli osoba zatrudniająca przedstawiciela-agenta do realizacji konkretnego zadania. Spółka chińska nie może być w jednej transakcji jednym i drugim – a dowiedzenie, że kogoś traktowaliśmy jako sprzedawcę może być zaskakująco trudne.
Przykład
Na podstawie powyższego schematu wyobraźmy sobie następujący scenariusz: polski nabywca szukał popularnych zabawek dla dzieci, które mógłby sprzedać mniejszym podmiotom w Polsce. Poprosił o to swojego znajomego, opisanego wyżej jako „Agent w Chinach”, który to znalazł odpowiedniego producenta, kupił od niego określony towar, a następnie sprzedał go polskiej spółce z odpowiednią marżą i zorganizował przewóz. Po dotarciu produktu do Polski okazuje się jednak, że zabawki nie posiadają na metce odpowiedniej informacji o zgodności z europejskimi normami – ergo nie nadają się do wprowadzenia na polski rynek. Polski nabywca zostaje więc z dużą ilością towaru, za który zapłacił, ale którego nie może sprzedać. Towar miał się nadawać na konkretny rynek, ale posiada wadę i jest niezdatny do użytku. Kto jest odpowiedzialny za taki stan rzeczy?
Standardowo w takiej sytuacji powinieneś zwrócić się do sprzedawcy z reklamacją i wspólnie wypracować zwrot, który będzie zadowalający dla obu stron. Dobra współpraca oparta o rozsądną umowę pozwoli stronom dojść do sensownego rozstrzygnięcia. Niestety – najczęściej relacje tego typu są prowadzone wyłącznie słownie. Z mojego doświadczenia – w takim momencie nawet dobrzy znajomi zaczynają zachowywać się podejrzanie. Nasz przyjaciel w Chinach zacznie badać swoją sytuację prawną (w Polsce robimy to stanowczo za rzadko i za późno!). Oznacza to, że podmiot przejrzy dostępne w sprawie dowody i jego prawnik wskaże mu, czy przed sądem ich relację dałoby się przedstawić jako np. umowę agencji, a nie sprzedaży. Często w tym momencie można zauważyć stopniowe wycofywanie się chińskiej spółki, trudności w kontakcie i przedłużone zwodzenie w sprawie.
W takiej sytuacji często polski podmiot finalnie sięga po pomoc prawną. Analizując taki przypadek, prawnik oceni, co miało miejsce w danej relacji. Nierzadko okazuje się, że dokumenty wskazują bardzo istotną kontrolę nad procedurą zakupu: wybór producenta, instrukcje co do procesu produkcji, a nawet informacje w zakresie, kiedy należy zapłacić. W takiej sytuacji ciężko będzie uznać, że nasz pośrednik w imporcie z Chin był sprzedawcą, a nie agentem. Może on w prosty sposób stwierdzić, że nie odpowiada on za żadne powstałe w sprawie problemy – ponieważ nie sprzedał Tobie tego towaru. Sprzedawcą jest producent, a nasz przyjaciel był jedynie agentem, który nie ponosi odpowiedzialności za tego typu problemy.
W takich przypadkach zawsze staram się ponownie zaangażować podmiot z Chin. Nie zawsze jest to jednak proste. W tym celu zawsze trzeba go zachęcić – np. perspektywą dalszej współpracy. W przypadku skomplikowanego stanu faktycznego, który dyktowany jest przede wszystkim wymianą mailową w obcym języku, Sąd bardzo chętnie uzna, że zawarta została umowa agencyjna, a pozwany podmiot nie ma za wiele wspólnego ze sprzedawcą. W praktyce czasami udaje się udowodnić, że sprawa wygląda inaczej. Najczęściej są to sytuacje, w których materiał dowodowy jest bardzo bezpośredni w zakresie umowy sprzedaży. Niestety jednak polski podmiot często z zaskoczeniem odkrywa, że stał się bezumowną stroną sprzedaży z jakimś kompletnie nieznanym podmiotem, być może także z zupełnie innego kraju – np. z Wietnamu.
Problemy z pośrednikiem importu z Chin – jak na to zaradzić?
Pierwszym pomysłem jest kupowanie bezpośrednio od producenta, chociaż ciężko byłoby nazwać to satysfakcjonującą odpowiedzią. Dobrego producenta trudno jest znaleźć – Chiny to wielki kraj, co więcej polski przedsiębiorcza zazwyczaj nie zna języka chińskiego w stopniu wystarczającym, a robienie tego wszystkiego przez Internet sprawia, że miejsc na pomyłki jest znacznie więcej. Dlatego fakt, że ktoś może za nas koordynować ten proces w Chinach, znacznie ułatwi nam pracę.
Dlatego najlepszym i najbezpieczniejszym rozwiązaniem dla Ciebie jest zawarcie umowy z Twoim partnerem z Chin. Dobrze przygotowana umowa, uwzględniająca wyzwania rynku chińskiego – która uniemożliwia niewłaściwe interpretacje i rozpłynięcie się kontrahenta w powietrzu uratowała niejedną relację biznesową. Najlepszą opcją jest zamówienie takiej umowy od prawnika. Wówczas taka umowa w jasny i konkretny sposób wskaże kto, od kogo i co kupuje, a także o określi obowiązki (Ile towaru i jakiej okazji ma się znaleźć w Polsce? Czy partner z Chin ma weryfikować towar? Kto odpowiada za wysyłkę?).
Podczas kontaktu z takim kontrahentem należy dokładnie i precyzyjnie opisywać czego się oczekuje – nawet jeżeli uważamy, że jest to wiadome w sposób domniemany. Najczęściej okazuje się bowiem, że strony rozumieją wszystko zupełnie inaczej. Jeżeli ktoś może coś zinterpretować na swoją korzyść, to to zrobi – albo w chwili zamówienia, albo później przed sądem.
Dodatkowo dobrym pomysłem będzie co pewien czas sprawdzanie naszej zaprzyjaźnionej spółki. Warto zajrzeć na chińskie strony – czy spółka, z którą współpracujemy, przypadkiem nie przegrywa jakichś rozpraw za zamówienia, nie obniża kapitału zakładowego albo nie dostała właśnie bardzo wysokiej kary. Kontrahenci często nie mają w zwyczaju informowania o takich wydarzeniach, a może być to ostatnia szansa na odzyskanie naszych pieniędzy.
Konkluzja
Najgorszą opcją jest zostawienie tego stosunku samemu sobie, ponieważ to najczęściej na Ciebie spadnie odpowiedzialność. Sprawa w przypadku uznania relacji za stosunek zlecającego i agenta nie zawsze jest beznadziejna. Niemniej, będzie to sytuacja bardziej skomplikowana, wymagająca alternatywnych ścieżek, poszukiwania dowodów i winy w działaniu strony. To dużo dodatkowej pracy, której można uniknąć przez nieporównywalnie prostsze, tańsze i szybsze metody opisane powyżej. Dobre i sensowne zorganizowanie relacji pomiędzy zaprzyjaźnionymi podmiotami z dwóch krajów może być tanie i bezpieczne w przypadku kontaktu z odpowiednią kancelarią, która ma doświadczenie w systemach prawnych obu państw. Przyjaźnie niestety bardzo szybko się rozwiązują, kiedy problemem stają się setki tysięcy dolarów.
Z perspektywy powyższego, o prawnym uregulowaniu współpracy pomiędzy podmiotami, które posiadają dobre stosunki należy myśleć jako o inwestowaniu w znajomości oraz dbaniu o dobre i trwałe relacje.
Zainteresował Cię ten wpis? Jeśli, tak zachęcamy również do zapoznania się z innymi publikowanymi przez nasz blog o Chinach.
Artykuł Karola Czekałowskiego