Czy współpracujesz z chińskim agentem?

biznes w Chinach | 21 lipca 2023

Import z Chin i pośrednik – to najczęstszy schemat zakupu tamtejszych produktów. Znaczna część polskich spółek sprowadzających towary z Chin nie kupuje ich bezpośrednio od producenta. Korzysta w tym celu z usług jakiegoś zaprzyjaźnionego podmiotu, który znajduje pożądany produkt w Chinach, sam go kupuje, a następnie sprzedaje z odpowiednią marżą do podmiotu polskiego. Chiński kodeks cywilny w art. 161 już w pierwszym zdaniu wskazuje, że osoby mogą korzystać z usług agentów. Chiński porządek prawny (tak samo, jak polski zresztą), nie ma nic przeciwko tego typu relacjom, a wręcz przeciwnie – bardzo często je domniemuje. Czasami niestety wbrew woli strony. Brak uważności w tym zakresie może szybko okazać się dość problematyczny.

Import z Chin a pośrednik – jak przebiega proces zakupu od tamtejszych producentów?

Najczęściej relacja ta wygląda w ten sposób:

Jest to bardzo praktyczna forma współpracy. Wiemy, że towar w dobrej cenie znajduje się w Chinach, ale często nie wiadomo jak go szukać. Dzięki posiadaniu znajomego pośrednika importu z Chin na miejscu ktoś zrobi za Ciebie analizę rynku, porówna oferty i wynegocjuje cenę. W założeniach jest to system, z którego każdy może skorzystać. Jak można się jednak spodziewać, jeżeli dojdzie do jakichś nieporozumień – pojawia się pytanie o to, jak rozłożone są odpowiedzialności.

Warto podkreślić już na starcie, że umowa agencji nie jest umową sprzedaży. Agent zakupowy to nie sprzedawca. Nie oferuje on towaru, a przyjmuje określone zlecenie. Tutaj – zlecenie na kupno towaru w Chinach i przesłanie do Polski. W tak opisanym przypadku w Polsce znajduje się zleceniodawca, czyli osoba zatrudniająca przedstawiciela-agenta do realizacji konkretnego zadania. Spółka chińska nie może być w jednej transakcji jednym i drugim – a dowiedzenie, że kogoś traktowaliśmy jako sprzedawcę może być zaskakująco trudne.

Przykład

Na podstawie powyższego schematu wyobraźmy sobie następujący scenariusz: polski nabywca szukał popularnych zabawek dla dzieci, które mógłby sprzedać mniejszym podmiotom w Polsce. Poprosił o to swojego znajomego, opisanego wyżej jako „Agent w Chinach”, który to znalazł odpowiedniego producenta, kupił od niego określony towar, a następnie sprzedał go polskiej spółce z odpowiednią marżą i zorganizował przewóz. Po dotarciu produktu do Polski okazuje się jednak, że zabawki nie posiadają na metce odpowiedniej informacji o zgodności z europejskimi normami – ergo nie nadają się do wprowadzenia na polski rynek. Polski nabywca zostaje więc z dużą ilością towaru, za który zapłacił, ale którego nie może sprzedać. Towar miał się nadawać na konkretny rynek, ale posiada wadę i jest niezdatny do użytku. Kto jest odpowiedzialny za taki stan rzeczy?

Standardowo w takiej sytuacji powinieneś zwrócić się do sprzedawcy z reklamacją i wspólnie wypracować zwrot, który będzie zadowalający dla obu stron. Dobra współpraca oparta o rozsądną umowę pozwoli stronom dojść do sensownego rozstrzygnięcia. Niestety – najczęściej relacje tego typu są prowadzone wyłącznie słownie. Z mojego doświadczenia – w takim momencie nawet dobrzy znajomi zaczynają zachowywać się podejrzanie. Nasz przyjaciel w Chinach zacznie badać swoją sytuację prawną (w Polsce robimy to stanowczo za rzadko i za późno!). Oznacza to, że podmiot przejrzy dostępne w sprawie dowody i jego prawnik wskaże mu, czy przed sądem ich relację dałoby się przedstawić jako np. umowę agencji, a nie sprzedaży. Często w tym momencie można zauważyć stopniowe wycofywanie się chińskiej spółki, trudności w kontakcie i przedłużone zwodzenie w sprawie.

W takiej sytuacji często polski podmiot finalnie sięga po pomoc prawną. Analizując taki przypadek, prawnik oceni, co miało miejsce w danej relacji. Nierzadko okazuje się, że dokumenty wskazują bardzo istotną kontrolę nad procedurą zakupu: wybór producenta, instrukcje co do procesu produkcji, a nawet informacje w zakresie, kiedy należy zapłacić. W takiej sytuacji ciężko będzie uznać, że nasz pośrednik w imporcie z Chin był sprzedawcą, a nie agentem. Może on w prosty sposób stwierdzić, że nie odpowiada on za żadne powstałe w sprawie problemy – ponieważ nie sprzedał Tobie tego towaru. Sprzedawcą jest producent, a nasz przyjaciel był jedynie agentem, który nie ponosi odpowiedzialności za tego typu problemy.

W takich przypadkach zawsze staram się ponownie zaangażować podmiot z Chin. Nie zawsze jest to jednak proste. W tym celu zawsze trzeba go zachęcić – np. perspektywą dalszej współpracy. W przypadku skomplikowanego stanu faktycznego, który dyktowany jest przede wszystkim wymianą mailową w obcym języku, Sąd bardzo chętnie uzna, że zawarta została umowa agencyjna, a pozwany podmiot nie ma za wiele wspólnego ze sprzedawcą. W praktyce czasami udaje się udowodnić, że sprawa wygląda inaczej. Najczęściej są to sytuacje, w których materiał dowodowy jest bardzo bezpośredni w zakresie umowy sprzedaży. Niestety jednak polski podmiot często z zaskoczeniem odkrywa, że stał się bezumowną stroną sprzedaży z jakimś kompletnie nieznanym podmiotem, być może także z zupełnie innego kraju – np. z Wietnamu.

Problemy z pośrednikiem importu z Chin – jak na to zaradzić?

Pierwszym pomysłem jest kupowanie bezpośrednio od producenta, chociaż ciężko byłoby nazwać to satysfakcjonującą odpowiedzią. Dobrego producenta trudno jest znaleźć – Chiny to wielki kraj, co więcej polski przedsiębiorcza zazwyczaj nie zna języka chińskiego w stopniu wystarczającym, a robienie tego wszystkiego przez Internet sprawia, że miejsc na pomyłki jest znacznie więcej. Dlatego fakt, że ktoś może za nas koordynować ten proces w Chinach, znacznie ułatwi nam pracę.

Dlatego najlepszym i najbezpieczniejszym rozwiązaniem dla Ciebie jest zawarcie umowy z Twoim partnerem z Chin. Dobrze przygotowana umowa, uwzględniająca wyzwania rynku chińskiego – która uniemożliwia niewłaściwe interpretacje i rozpłynięcie się kontrahenta w powietrzu uratowała niejedną relację biznesową. Najlepszą opcją jest zamówienie takiej umowy od prawnika. Wówczas taka umowa w jasny i konkretny sposób wskaże kto, od kogo i co kupuje, a także o określi obowiązki (Ile towaru i jakiej okazji ma się znaleźć w Polsce? Czy partner z Chin ma weryfikować towar? Kto odpowiada za wysyłkę?).

Podczas kontaktu z takim kontrahentem należy dokładnie i precyzyjnie opisywać czego się oczekuje – nawet jeżeli uważamy, że jest to wiadome w sposób domniemany. Najczęściej okazuje się bowiem, że strony rozumieją wszystko zupełnie inaczej. Jeżeli ktoś może coś zinterpretować na swoją korzyść, to to zrobi – albo w chwili zamówienia, albo później przed sądem.

Dodatkowo dobrym pomysłem będzie co pewien czas sprawdzanie naszej zaprzyjaźnionej spółki. Warto zajrzeć na chińskie strony – czy spółka, z którą współpracujemy, przypadkiem nie przegrywa jakichś rozpraw za zamówienia, nie obniża kapitału zakładowego albo nie dostała właśnie bardzo wysokiej kary. Kontrahenci często nie mają w zwyczaju informowania o takich wydarzeniach, a może być to ostatnia szansa na odzyskanie naszych pieniędzy.

Konkluzja

Najgorszą opcją jest zostawienie tego stosunku samemu sobie, ponieważ to najczęściej na Ciebie spadnie odpowiedzialność. Sprawa w przypadku uznania relacji za stosunek zlecającego i agenta nie zawsze jest beznadziejna. Niemniej, będzie to sytuacja bardziej skomplikowana, wymagająca alternatywnych ścieżek, poszukiwania dowodów i winy w działaniu strony. To dużo dodatkowej pracy, której można uniknąć przez nieporównywalnie prostsze, tańsze i szybsze metody opisane powyżej. Dobre i sensowne zorganizowanie relacji pomiędzy zaprzyjaźnionymi podmiotami z dwóch krajów może być tanie i bezpieczne w przypadku kontaktu z odpowiednią kancelarią, która ma doświadczenie w systemach prawnych obu państw. Przyjaźnie niestety bardzo szybko się rozwiązują, kiedy problemem stają się setki tysięcy dolarów.

Z perspektywy powyższego, o prawnym uregulowaniu współpracy pomiędzy podmiotami, które posiadają dobre stosunki należy myśleć jako o inwestowaniu w znajomości oraz dbaniu o dobre i trwałe relacje.

Zainteresował Cię ten wpis? Jeśli, tak zachęcamy również do zapoznania się z innymi publikowanymi przez nasz blog o Chinach.

Artykuł Karola Czekałowskiego

Karol Czekałowski

Specjalizuje się w chińskim prawie cywilnym i prawie prywatnym międzynarodowym. Absolwent prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie obronił pracę na temat Nowego Jedwabnego Szlaku.

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisz się do naszego newslettera

Zapisując się do newslettera akceptujesz jednocześnie naszą politykę prywatności.