Przedsiębiorcy z lubością kupują towary w Chinach. Dzięki niskim kosztom mogą następnie je sprzedawać polskim podmiotom z odpowiednią marżą. Niestety, w praktyce zdarza się, że między przedsiębiorcami z Polski i Chin dochodzi do sytuacji, gdy wadliwe towary dostarczone przez chińskiego kontrahenta stają się przedmiotem sporu na terenie Polski (np. z tytułu rękojmi czy gwarancji). Czy wobec tego można pociągnąć do odpowiedzialności zagraniczny podmiot, który sprzedał nam wadliwy produkt, a który my w następstwie sprzedaliśmy komuś innemu? Czy istnieje jakakolwiek możliwość na zaangażowanie podmiotu z Chin w proces toczący się w Polsce? Jak się okazuje polska procedura cywilna poprzez Kodeks Postępowania Cywilnego („kpc”), daje taką możliwość.
Dla jasności wywodu posłużmy się uproszczonym przykładem. Spółka z siedzibą w Pekinie (A) sprzedała sprzęt biurowy Spółce z siedzibą w Zgorzelcu (B). Dystrybutor, jakim jest podmiot B, następnie sprzedał towar do sieci hurtowni prowadzonych przez spółkę zarejestrowaną w Nowym Sączu (C). Po pewnym czasie do spółki C zaczęły spływać reklamacje niezadowolonych klientów (małych biur, konsumentów, sklepów papierniczych itp). Okazało się, że wszystkie materiały biurowe są obarczone ukrytą wadą uniemożliwiającą ich wykorzystywanie. Spółka C wniosła więc pozew przeciwko spółce B o zapłatę z tytuły rękojmi, domagając się zwrotu pieniędzy za wadliwy towar.
Zgodnie z polskim prawem spółka C może wybrać czy chce pozwać spółkę A z Pekinu czy spółkę B ze Zgorzelca, a to celem realizacji swoich ustawowych uprawnień z tytułu rękojmi. Z oczywistych względów spółce C jest znacznie łatwiej dochodzić roszczeń od spółki w Polsce, niż od bliżej nieokreślonego producenta w Chinach. Spółka B ze Zgorzelca może z kolei dochodzić zwrotu należności z tytułu rękojmi od spółki A z siedzibą w Pekinie. Tworzy się w tym układzie pewna piramida roszczeń, gdzie podmiot sytuowany niżej w ciągu dystrybucyjnym może pozwać podmiot sytuowany wyżej i tak aż do pierwotnego producenta produktów.
Wracając do wspomnianej sprawy sądowej. Ciekawym rozwiązaniem proceduralnym, które warto rozważyć w niniejszym stanie faktycznym (działając w imieniu spółki nowosądeckiej lub zgorzeleckiej) jest instytucja: Przypozwania (84 kpc) oraz Dopozwania (194 kpc). Bez wchodzenia w szczegóły, obie instytucje prawa procesowego pozwalają na powiadomienie chińskiego kontrahenta o toczącym się postępowaniu i na daniu mu szansy zajęcia stanowiska w sprawie.
Ujmując powyższe w ramach naszego stanu faktycznego: spółka pekińska jest odpowiedzialna wobec spółki zgorzeleckiej i nowosądeckiej za wadliwy towar. Z tych względów jest pośrednio zainteresowana przebiegiem procesu toczącego się w Polsce między polskimi spółkami. Jej sytuacja faktyczna i prawna zależy w pewnej mierze od wyniku procesu toczącego się nad Wisłą. Polski sąd może zatem – na wniosek którejś z polskich spółek – powiadomić podmiot chiński i zobowiązać go do złożenia stosownych wyjaśnień.
Kodeks Postępowania Cywilnego daje więc możliwość zawiadomienia podmiotu chińskiego o trwającym w Polsce procesie. Powstaje jednak pytanie – jakie realne korzyści niesie ze sobą takie zawiadomienie? Warto powiedzieć chociażby, że pod pewnymi warunkami takie zawiadomienie może zawiesić bieg terminu przedawnienia na wniesienie powództwa przeciwko podmiotowi chińskiemu. Zarówno przypozwanie, jak i dopozwanie może dać również mocniejszą pozycję w negocjacjach ugodowych – podmiot chiński przekona się, że jego polski kontrahent nie zrezygnuje z wali o odzyskanie należności.
Podsumowując, przede wszystkim nie należy bać się wchodzenia w interakcję z podmiotami z Chin – nawet jeśli ma wydarzyć się to przed sądem w Polsce. Otoczenie prawne w Chinach jest – wbrew obiegowej opinii – coraz bardziej przyjazne dla podmiotów spoza Państwa Środka. Dochodzenie zapłaty za nienależyte wykonanie zobowiązania jest prawem i powinnością poszkodowanego. Zaś świadome wykorzystywanie instytucji prawnych jest czynnikiem znacznie zwiększającym szanse na sukces.
Artykuł autorstwa Stanisława Szufrajdy